środa, 14 stycznia 2015

1. 'O której mam być gotowa?'

Wspomnienia z wypadku nigdy nie oddziaływały na mnie pozytywnie. Zresztą, kto normalny mile wspomina śmierć własnej matki? Nikt. Tej nocy nie było inaczej niż przez kilka poprzednich. Znów obudziłam się zalana potem i ze łzami w oczach. Wciąż miałam przed sobą obrazek jej pięknych, długich, kasztanowych loków, kiedy radosna śpiewała z nami swoje ulubione piosenki. Zdjęłam z siebie jasną pościel i ułożyłam gołe stopy na miękkim dywanie, siadając na łóżku. Widok z mojego okna wcale mnie nie zdziwił. Drzewa rosnące w naszym ogrodzie były całe zamazane pod wpływem padającego deszczu i jego kropelek na oknie. Zniechęcona pogodą, znów położyłam się na łóżku. Głośno westchnęłam, przypominając sobie o wcześniejszym śnie. Minęły prawie trzy lata od śmierci mojej mamy, a ja nadal nie umiem się z tym pogodzić. Cały czas mam wrażenie, że zaraz przyjdzie z naleśnikami, by mnie obudzić. Później schyli lekko głowę, pozwalając tym samym swoim lokom lekko potrzeć o mój policzek i złoży pocałunek na czubku mojej głowy. Dziś nie przyjdzie. Ani jutro. Pojutrze też nie. Zobaczę ją dopiero tam, na górze, kiedy przyjdzie czas.
Wibrujący telefon zmusił mnie do ponownego zmienienia pozycji, dlatego niechętnie uniosłam się na łokciach, po chwili sięgając w stronę szafki nocnej. Na wyświetlaczu pojawiła się wiadomość od mojego taty:
'Musiałem wcześniej wyjść do pracy. W kuchni jest ciasto na naleśniki, mam nadzieję, że będą smakowały. Jeśli chcesz, przyjedź do biura, możesz pomóc mi w kilku rzeczach :) Tata'
Ojciec od zawsze był zajęty. Jednak po śmierci mamy, zmienił się. Co tu dużo ukrywać, ja też. Ale on jest teraz zupełnie innym człowiekiem. Wydaje mi się, że zrozumiał, co tak naprawdę liczy się w życiu. Dzisiejszymi dni, wcześniej wraca do domu, stara się ze mną rozmawiać, a co najważniejsze, mówi, że mnie kocha. Sam wie najlepiej, że tego potrzebuję.
Wstałam z łóżka i powędrowałam do szafki stojącej naprzeciw. Wyciągnęłam z szuflady ciepłe skarpety i nieporadnie zaczęłam wciągać je na nogi. Mimo tego, że dopiero zaczęły się wakacje, było mi zimno. Od zawsze byłam zmarzluchem. Kiedy moje stopy w końcu zostały przyodziane w materiał z czerwonymi reniferami, wyszłam z pokoju. Przemknęłam zwinnie przez korytarz, potem zeszłam po schodach, a chwilę później byłam już w kuchni. Tak, jak obiecał tata, zostawił ciasto na naleśniki, dlatego zostało mi je tylko usmażyć. Nalałam kilka kropli oleju na rozgrzaną powierzchnię i wlałam jasną ciecz. Powtórzyłam ten proces kilka ładnych razy, a kiedy uzbierała się porządna górka, polałam wszystko syropem i zaczęłam zajadać. W między czasie przeglądałam też pojedyncze strony w gazecie, dopóki mój telefon nie wydał z siebie dźwięku. Nacisnęłam zieloną słuchawkę, tym samym akceptując połączenie od mojej przyjaciółki - Niny.
-Słucham? -zapytałam nadal przeżuwając w buzi naleśnika.
-Na początek dzień dobry, później smacznego. Co jesz? -usłyszałam jej entuzjastyczny ton po drugiej stronie.
-Naleśniki. Co nowego?
-Impreza. Dziś wieczorem. Idziemy, prawda?
-Nina, nie lubię imprez, wiesz o tym... -odpowiedziałam trochę niechętnie.
-Ale to nie do końca będzie typowa impreza. Jim ma wystawę w starej kamienicy i nas zaprosił. Nie chcę go zawieść, ty pewnie też. Zoe to jest kurczę mój brat, nie daj się prosić.
-O której mam być gotowa? -głośno westchnęłam.
-Pójdziesz? -wstrzymała oddech.
-Pójdę -zaśmiałam się pod nosem.
-Przyjedziemy po ciebie o osiemnastej, bądź gotowa.
-Pewnie, widzimy się później.
-Zoe, jeszcze jedno -zatrzymała mnie przed zakończeniem połączenia. -Dziękuję.
-Nie masz za co -uśmiechnęłam się do siebie.
-Do zobaczenia później.
-Pa -nacisnęłam czerwoną słuchawkę.
Kilka chwil później pozmywałam po śniadaniu i udałam się na górę. Wyciągnęłam z szafy czarne szorty i dobrałam do nich jeansową koszulę. Zajęłam miejsce na łóżku i biorąc laptopa, zaczęłam przeglądać wszystko po kolei. Zacząwszy od twittera, przez tumblra po portale plotkarskie. Stwierdziłam jednak, że jeśli zza chmur zaczęło wyglądać słońce, wykorzystam to i udam się do biura taty, zobaczyć, w czym miałabym mu pomóc. To z pewnością pożyteczniejsze niż dzień spędzony przed ekranem komputera. Zamknęłam laptopa i zeskakując z łóżka, weszłam  do łazienki. Umyłam zęby i nałożyłam tusz na rzęsy. Kiedy z powrotem znalazłam się w pokoju, chwyciłam swoją ulubioną torbę i zapakowałam do niej kilka (pewnie niepotrzebnych) rzeczy.

Wyciągnęłam klucz z zamka i umieściłam w torebce. Później obróciłam się na pięcie i ruszyłam przed siebie. Promienie słońca lekko padały na moją twarz, a po deszczu nie było już żadnego śladu. Po drodze mijałam jak zwykle kolejno: starą szkołę, kilka domków jednorodzinnych, starą kawiarenkę, której nikt nie chce odrestaurować, nieduży park, który jest świetnym miejscem na pomyślenie o pewnych rzeczach i moją ulubioną cukiernię. Właśnie tam wstąpiłam, kupując dwa jeszcze ciepłe rogaliki i płacąc należną sumę, wyszłam. Biurowiec, w którym pracował tata znajdował się jakieś pięć minut drogi od cukierni, więc właśnie po tym czasie się tam znalazłam. Ochroniarz od razu się ze mną przywitał, zresztą on jest tutaj od kiedy tylko pamiętam. Wsiadłam do windy i wcisnęłam guzik z numerem 7. Biuro mojego taty znajdowało się mniej więcej w połowie długiego korytarza. Najpierw rozejrzałam się dookoła, zastanawiając, kogo osoba mogłaby mnie dziś zainteresować, niestety nikt taki się nie pojawił. Sekretarka stukała w klawiaturę nieco za długimi tipsami, witając każdego swoim dekoltem. Oprócz niej nie było nikogo, dlatego udałam się prosto do gabinetu ojca. Lekko zastukałam drzwi, wkładając głowę do pomieszczenia.
-Zoe, poczekaj sekundę, mam spotkanie -usłyszałam tatę.
-Przepraszam, że przeszkodziłam. Poczekam na zewnątrz -ciepło się uśmiechnęłam i zamknęłam drzwi. Tak też zrobiłam. Chwilę później siedziałam już na kanapie, zaraz przy 'tipsowej pani'. Nie miałam jednak zamiaru słuchać jej ciągłego postukiwania, dlatego wyciągnęłam iPoda z torebki i włączyłam ulubioną playlistę. Delektowałam się głosem Sheeran'a, dopóki mój tata razem ze swoim rozmówcą nie skończyli spotkania. Później to ja mogłam wejść do jego gabinetu, wręczając wcześniej kupione rogaliki.
-Nie wiedziałam, że masz gościa, dlatego pewnie już wystygły. W każdym razie z malinami, twoje ulubione -uśmiechnął się, odbierając ode mnie papierową torebkę.
-Dziękuję.
-Miałeś dla mnie jakąś robotę, więc słucham -wzięłam jednego rogalika i rozsiadłam się na fotelu.
-Tak, musisz mi pomóc wybrać materiał na nową płytę.
-Kogo znowu? -westchnęłam.
-Masz dziewiętnaście lat, więc wiesz, co lubią ludzie w twoim wieku.
-One Direction? -właściwie to nie było pytanie. Stwierdziłam. Nie byłam chętna do pracy z żadnym z nich. Od początku mnie wkurzali. Zawsze myśleli tylko o sobie, a ja byłam dla nich rozpieszczonym dzieciakiem.
-Nie musisz się z nimi spotykać -wyrwał, widząc, że nie jestem zadowolona. -Musimy wybrać między kilkoma kawałkami. Chcę po prostu, żebyś trochę pomogła. Tu jest płyta -sięgnął do biurka i mi ją podał, -jeśli będziesz miała wolną chwilę to ją przesłuchaj, okej?
-Okej -wywróciłam oczami i zjadłam ostatni gryz rogalika.
-Jeszcze jedno, dziś przychodzą do nas na kolację. Będziesz?
-Nie -odpowiedziałam zwycięsko. -Jadę do starej kamienicy, bo Jim ma wystawę.
-W sumie dobrze się składa, musimy obgadać kilka tematów na osobności.
-Taa... -wzdrygnęłam ramionami. -Tato, wiesz, właściwie to ja już pójdę. Wstąpię jeszcze do centrum, może kupię jakąś sukienkę na wieczór.
-Pewnie, tylko Zoe pamiętaj, nie możesz zgubić tej płyty -zagroził mi palcem.
-Nie zgubię -wywróciłam oczami. -Do zobaczenia później -pokiwałam mu i zwinnym ruchem wyszłam z pomieszczenia.

4 komentarze:

  1. Hej!
    Czytałam Twoje poprzednie blogi, więc i tego nie opuszczę ;) Powiem Ci, że bardzo podoba mi się Twój styl i lekkość pisania oraz to jak przekazujesz swoje historie nam, czytelnikom. (Mnie się wydaje jakbym to ja grała w tym wszystkim główną rolę), trzymam kciuki za kolejny sukces i życzę weny! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję kochanie. Właśnie taki miałam zamiar, chciałam, by każdy utożsamiał się z główną bohaterką. Cieszę się, że o mnie nie zapomniałaś i mam nadzieję, że wytrwasz do końca opowiadania.
      Dziękuję za miłe słowa! M.

      Usuń
  2. Zostałaś nominowana do Liebster Award , więcej info na blogu :
    http://the-brutal-love.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Genialny początek :D byłam stałą czytelniczką na "Daydream with 1D", więc miło znowu natknąć się na twoje fantastyczne FanFiction <333
    ~Hela <3

    OdpowiedzUsuń