piątek, 16 czerwca 2017

21 'Ty... on... wy... seks?'

Bez zastanowienia postanowiłam wrócić do Londynu razem z Niallem i Harrym. O moim wyjeździe nie powiadomiłam nikogo. Ani taty, ani Niny, tym bardziej uczelni. Zresztą, już wcześniej zdecydowałam zrezygnować ze studiów. Nie chciałam dłużej uciekać przed Harrym. Właściwie to przecież już nie musiałam. Spakowałam więc walizkę najpotrzebniejszych rzeczy i zeszłam z Harrym do samochodu, w którym czekał Niall.
-Wszystko w porządku? -zapytał blondyn, kiedy tylko zajęłam miejsce obok niego.
-Tym razem może cię zaskoczę, ale chyba tak -nieśmiało się uśmiechnęłam. Zaraz po tym do samochodu wsiadł Harry. Teraz siedziałam między nim a Niallem. Z przodu oprócz kierowcy znalazł się też Andy. Podczas drogi na lotnisko nie milczeliśmy jak poprzedniego dnia w drodze na stadion. W trójkę wymienialiśmy poglądy o różnych pierdołach, ale przecież to lepsze niż nic. Myślę, że nie nadszedł jeszcze czas, byśmy bez oporów rozmawiali na poważne tematy w swoim towarzystwie, więc dobrze, że nie panowała między nami niezręczna cisza. Najpierw rozprawialiśmy więc, czy spaghetti powinno być posypane parmezanem, a później wspólnie zastanawialiśmy się, dlaczego w cheeseburgerze znajduje się ser. W ten właśnie sposób zleciało pół godziny, którego potrzebowaliśmy na dotarcie na lotnisko. Nie czekaliśmy w kolejce do odprawy, jak inni pasażerowie. Andy przeprowadził nas natomiast bocznym korytarzem do strefy VIP, gdzie niewysoka blondynka sprawdziła nasze paszporty. Po upewnieniu się, że dokumenty są ważne, dostaliśmy pozwolenie na wejście na płytę lotniska. Tam czekał już prywatny samolot.
*
Kilka minut po godzinie 14 wylądowaliśmy w Londynie. Również tutaj znalazłam się na tylnym siedzeniu samochodu pomiędzy Harrym a Niallem. Chłopcy postanowili, że jako pierwsza znajdę się w domu, mimo że nie było to po drodze. Nawet w najmniejszym stopniu. Najpierw minęliśmy apartament Nialla, a kilka minut później Harrego. U mnie znaleźliśmy się dopiero po półgodzinie. Harry wysiadł pierwszy, by pozwolić mnie opuścić samochód, a następnie otworzył bagażnik. Wyciągnął z niego walizkę, a później zaniósł na werandę. Dopiero wtedy zorientowałam się, że zostawiłam klucze w paryskim mieszkaniu. Pakowałam się tak szybko, że najzwyczajniej o nich zapomniałam. Na szczęście tata powinien wrócić już z wytwórni, dlatego nacisnęłam dzwonek. Dałam mu chwilę na otworzenie, niestety się nie pojawił. Po odczekaniu jeszcze kilku minut, wyciągnęłam telefon z kieszeni. Szybko wybrałam numer, nie chcąc, by Harry i reszta dłużej czekali.
-Zoe, nie bardzo mogę teraz rozmawiać. To coś ważnego? -zapytał, gdy tylko zaakceptował połączenie.
-Stoję na werandzie i miałam nadzieję, że otworzysz mi drzwi...
-Oh -westchnął od razu. -Nie mówiłaś, że przyjedziesz.
-Wiem... chciałam zrobić ci niespodziankę -wymyśliłam, nie chcąc mówić mu na razie, że olałam studia.
-Słońce, ale mnie nie będzie kilka dni...
-Jak to? -zapytałam zdziwiona.
-Jestem w Irlandii. Chyba udało się załatwić kontrakt, ale muszę ustalić wszystkie szczegóły.
-Jasne, rozumiem. Nie przejmuj się, poradzę sobie -odpowiedziałam ciepłym tonem, by faktycznie się nie denerwował.
Wiedziałam, że wszyscy czekają za mną w samochodzie, a Harry stał tuż obok, dlatego szybko zakończyłam rozmowę z tatą, mówiąc, że odezwę się wieczorem.
-Nie ma go... -spojrzałam na Harrego, który zdążył już podnieść moją walizkę.
-Zorientowałem się -ciepło się uśmiechnął. Później pozwolił mi zejść z werandy, a następnie razem udaliśmy się do samochodu. Wsiadłam na tylne siedzenie, kiedy Harry pakował walizkę z powrotem do bagażnika.
-Tata wyjechał do Irlandii... -oznajmiłam, kiedy tylko znalazłam się obok Nialla. W między czasie koło mnie usiadł też Harry.
-Oh... -odpowiedział blondyn. -Nie ma sprawy, możesz zostać u mnie.
-Nie chciałabym robić kłopotu.
-Daj spokój -wywrócił oczami, co było dość śmieszne, po czym lekko westchnął. Z tamtą chwilą, wbił wzrok w szybę i nie zmienił pozycji przez jakiś czas. Życiowe rozmyślania Nialla z dramatyczną muzyką w tle (w radio grało bowiem All of Me Johna Legenda) zmusiły mnie więc do rozmowy z Harrym. Nie żebym miała z tym problem. Nie miałam. Do momentu, kiedy podjechaliśmy pod apartamentowiec, w którym mieszkał, tematem naszych rozmów były niezbyt ważne rzeczy. Choć próbowaliśmy cały czas rozmawiać. Tak naprawdę nie chciałam przestać. Straciliśmy tyle czasu na uciekanie, że błędem byłoby ponownie go marnować. Konkret pojawił się dopiero, gdy Harry zaczął żegnać się z wszystkimi z auta. Andy wysiadł z samochodu, by podać mu walizkę. Harry uścisnął dłoń kierowcy i podziękował za podwózkę, później "uścisnął" Nialla, starając się przy tym nie strącić mnie. Zostałam więc ostatnia w kolejce. Zbliżył się lekko, przykładając usta do mojego policzka. Zanim jednak złożył na nim pocałunek, wyszeptał delikatnie: "Zadzwonię". Uśmiechnęłam się najpierw pod nosem, a chwilę później do niego, gdy znów się odsunął. Posłał mi szybki uśmiech, a następnie równie szybko wysiadł z samochodu.
-Uuu -usłyszałam lekkie, ale denerwujące "stwierdzenie" Nialla, dlatego bez wahania dźgnęłam go łokciem w bok. Nie czekałam też dłużej i przesiadłam się na miejsce, gdzie wcześniej siedział Harry, by zrobiło się luźniej. Jako, że Niall znów wbił wzrok w szybę, miałam chwilę na sprawdzenie powiadomień na telefonie. Zakuło mnie w brzuchu, gdy zobaczyłam nieodebrane połączenie od Alexa, ale od razu je usunęłam, by się nie przejmować. Miałam też wiadomość od Niny: "Skype?".
Odpisałam szybko: "Wróciłam do Londynu. Zadzwonię jak tylko będę miała chwilę x".
Kiedy zablokowałam telefon i wsadziłam go do kieszeni kurtki, odwróciłam się w stronę Nialla i lekko szturchnęłam go w ramię.
-Hm? -od razu ocknął się i spojrzał na mnie.
-Wszystko okej? -nie odpowiedział. Tylko niepewnie kiwnął głową w dół. -W takim razie, o czym myślisz?
-O wszystkim -wzdrygnął ramionami. -O niczym też -posłał mi ciepły uśmiech. -Musimy poważnie porozmawiać, kiedy tylko znajdziemy się na miejscu -ostrzegawczo pokiwał mi przed nosem palcem wskazującym.
-Coś się stało? -zapytałam zmieszana.
-Tego właśnie będę chciał się dowiedzieć, ale to później -tajemniczo się uśmiechnął i ponownie wbił wzrok w szybę. Zaczęło mnie to denerwować, bo nie miałam z kim pogadać. Znów wyciągnęłam więc telefon z kieszeni i zaczęłam przeglądałam portale społecznościowe. Nie pozostało mi przecież nic lepszego.

*
Kierowca zaparkował samochód na podziemnym parkingu apartamentowca Nialla i mogliśmy w końcu z niego wysiąść (z samochodu, nie z kierowcy). Andy upewnił się, że sami dotrzemy na górę, dlatego szybko się pożegnaliśmy i biorąc bagaże, ruszyliśmy do mieszkania Nialla. Nie panował w nim taki porządek jak ostatnio, ale i tak było dość czysto.
-Przepraszam, wychodziłem w pośpiechu -odezwał się, kiedy tylko znaleźliśmy się w środku. Szybko zwinął też niechlujnie rozłożony na kanapie koc. -Rozgość się -byłam tak zmęczona, że od razu ruszyłam zająć miejsce. Odetchnęłam z ulgą, gdy tylko oparłam głowę o miękką poduszkę i lekko przymknęłam oczy.
-Trzymaj -podał mi przez głowę butelkę wody. Otworzyłam więc oczy i wzięłam ją do ręki. Zaraz po tym, Niall siadł tuż obok mnie. -A więc.
-Nie zaczyna się zdania od "a więc" -przerwałam od razu, chcąc odpłacić za jego ciągłe gapienie się w szybę samochodu.
-Nie bądź taka mądra -zmarszczył czoło, a dosłownie moment później, wywrócił oczami. -Chciałem zapytać jak tam z Harrym.
-Wszystko w porządku, znów się lubimy -ciepło się uśmiechnęłam i wzięłam łyk wody z butelki.
-Spędziliście ze sobą całą noc, a ty mi mówisz tylko, że "znów się lubicie" -zapytał z poirytowaniem w głosie. Lekko zachichotałam pod nosem.
-Nie powiem ci przecież, że ze sobą spaliśmy! -nie przestawałam się śmiać.
-Słucham? -Niall uniósł brwi i spojrzał na mnie z niedowierzaniem. -Żartujesz!?
-Ty zboczeńcu! -klepnęłam go w ramię.
-Harry i ty... wy... zaczekaj -zatrzymał i próbował wszystko poukładać w głowie. -Ty... on... wy... seks? -w tamtym momencie nie wytrzymałam i wybuchłam śmiechem. Dobrze, że zdążyłam wcześniej zakręcić butelkę z wodą, bo wylądowała ona na podłodze. Śmiałam się dopóki nie dołączył do mnie Niall.
-A tak zupełnie serio? -znów zadał pytanie, kiedy tylko nieco się uspokoiliśmy.
-Ja i on? Powiedzmy -odpowiedziałam niepewnie. -Seksu nie było -tym razem dodałam już zdecydowanie.
-Możecie zacząć, macie moje błogosławieństwo. Jestem pewien, że zrobicie urocze dzieci.
-Przestań -głośno westchnęłam.
-Mówię serio, loczki Harrego, twoje ciemne oczy...
-Błagam przestań -uderzyłam go w ramię nico mocniej niż ostatnim razem.
-Albo zielone oczy Harrego i twoje...
-Niall, siedź cicho! -przerwałam zanim jeszcze zdążył się rozpędzić i wycelowałam w niego poduszką.
-Daj spokój, żartowałem tylko -próbował się bronić, kiedy zadawałam mu kolejne ciosy. Zlitowałam się w końcu i znów siadłam wygodnie na sofie.
-Zjemy coś? -zaproponowałam po chwili. Zważając na to, że nie jadłam nic od śniadania, byłam dość głodna.
-Racja, na co masz ochotę? Pizza, chińszczyzna?
-Pizza -odpowiedziałam nieśmiało.
-Mój trener nie będzie zadowolony... Raz się żyje -po chwili namysłu wzdrygnął ramionami i nieprzejęty sięgnął po telefon. Kiedy Niall krzątał się po domu, zamawiając pizze z niezliczoną ilością dodatków, ja wróciłam do holu, gdzie zostawiłam kurtkę i sięgnęłam do kieszeni po telefon. Nie miałam żadnych nowych powiadomień, ale chciałam porozmawiać z Niną, dlatego wybrałam numer właśnie do niej.
-Opowiadaj -usłyszałam, gdy tylko odebrała.
-Powiedz tylko, co u ciebie, bo moja historia z pewnością będzie dłuższa.
-Wszystko w porządku, nic nadzwyczajnego się nie działo. Mów, dlaczego wróciłaś.
-Zaczekaj chwilę -powiedziałam do słuchawki, po czym odwróciłam się w stronę Nialla. -Pójdę na górę, porozmawiam z Niną -poczekałam aż przytaknie. Właśnie wtedy wdrapałam się po schodach i usiadłam na łóżku w pokoju gościnnym. Nie opowiadałam o wszystkich szczegółach, bo z pewnością nie zdążyłabym do dnia następnego. Próbowałam po prostu streścić wszystko to, co działo się w ostatnim czasie. Nie informowałam jej na razie ani o samochodzikowej teorii, a tym bardziej o pocałunku z Harrym. Chciałam, żeby do końca zostało to tylko między nami. Czułam się wtedy tak cudownie i chciałam się dzielić tym uczuciem jedynie z nim.