czwartek, 4 czerwca 2015

10 "Myślałam, że się nie lubicie"

*
Obudził mnie dźwięk telefonu, dochodzący spod poduszki. Niechętnie po niego sięgnęłam, akceptując połączenie, nawet nie wiedząc, kto dzwoni. Nie zdążyłam się przywitać, bo od razu usłyszałam "happy birthday" w słuchawce. Nina nie przestawała śpiewać, a ja próbowałam nadal zaczerpnąć nieco snu.
-Jesteś stara -wytknęła mi, kiedy skończyła śpiewać.
-Starzy ludzie potrzebują więcej snu -wymamrotałam niemalże do poduszki. -Ale dziękuję za życzenia, kocham cię.
-Ja ciebie też. Idź spać, wyściskam cię później -nic nie odpowiedziałam, bo po prostu nie miałam na to siły. Po telefonie Niny, wróciłam do snu i znów wstałam dopiero wtedy, kiedy tata zapukał do moich drzwi.
Złożył mi życzenia i położył na łóżku tacę ze śniadaniem.
-Zjesz sama czy chciałabyś żebym został?
-Zostań -ciepło się uśmiechnęłam. Usiadł na łóżku i czekał aż zacznę jeść. Najpierw chwyciłam po szklankę ze świeżo wyciśniętym sokiem z pomarańczy, po czym zauważyłam jeszcze małe czerwone pudełeczko.
-Co to? -zapytałam, spoglądając na niego z zaciekawieniem.
-Otwórz -lekko się uśmiechnął. Posłusznie sięgnęłam po pudełko i odkryłam wieczko. W środku znalazły się kluczyki do samochodu z brelokiem w kształcie koniczynki, na którym wygrawerowane zostało moje imię.
-Nie... -przecząco kiwnęłam głową i posłałam mu pytający uśmiech. Nic nie odpowiedział, jedynie przytaknął. Nie sądzę, że tata uważał mnie za wybitnego kierowcę, dlatego zawsze sceptycznie podchodził do tej formy prezentu.
-Dziękuję, dziękuję, dziękuję! -wydarłam się i zaczęłam go ściskać, nie zważając na leżące na łóżku śniadanie. Na szczęście obeszło się bez wylanego soku i brudnej pościeli. Kiedy tylko pospiesznie zjadłam gofry przygotowane przez tatę i włożyłam na siebie bardziej stosowne ubrania, mogliśmy wyjść przed dom i zobaczyć moje cacko.
Na podjeździe zaparkowany stał już duży, czarny model najnowszego Audi. Jeszcze raz zdziwiona spojrzałam na tatę, po czym mogłam usiąść za kierownicą. Czarna tapicerka sprawiała, że wnętrze auta wyglądało bardzo elegancko i klasycznie. Kiedy tata usiadł na miejscu pasażera i zaproponował pierwszą jazdę, wsadziłam kluczyk do stacyjki, a chwilę później go przekręciłam. Nasza przejażdżka nie trwała długo, za to zdążyłam zakochać się w kupionym przez tatę samochodzie. Po powrocie do domu, razem z ojcem, zajęliśmy się przygotowaniem obiadu i przekąsek na przyjście Niny. Postanowiłam najpierw pokroić warzywa, a potem obrać ziemniaki. Tata odpowiedzialny był natomiast za przygotowanie kurczaka.
Nina zjawiła się kilka minut po piętnastej i wraz z życzeniami, wręczyła mi prezent. Postanowiłam otworzyć go dopiero później, więc wspólnie siedliśmy do stołu. Tata od zawsze robił kurczaka na specjalne okazje, z racji czego nie musiałam mówić, jak bardzo mi smakował. Po obiedzie, czekał na nas także deser, którym zajęła się Nina. Moja przyjaciółka upiekła mój ulubiony tort z malinami. Kiedy najedzeni usiedliśmy w końcu w salonie, postanowiłam rozpakować prezent od Niny. Zaraz po tym, jak uporałam się z kolorowym papierem, ujrzałam album na zdjęcia. Nie był on jednak zwykłym albumem. Na okładce widniało duże "20", a każda strona przedstawiała inny okres z mojego życia. Na początku oczywiście zdjęcia z dzieciństwa, później szkoła, aż do ostatniego, które Nina zrobiła w zeszłym miesiącu.
-To jest świetne! -stwierdziłam, gdy tylko dokładnie wszystko obejrzałam. -Dziękuję! -wstałam z sofy i jeszcze raz uściskałam przyjaciółkę. W tym samym momencie w salonie rozległ się dzwonek do drzwi. Chwilę zastanawiałam się, kto to może być. Jako że nic stosownego nie przyszło mi do głowy, ruszyłam w stronę korytarza i otworzyłam drzwi. Moim oczom ukazał się Niall, trzymający wielki bukiet róż.
-Heeej! -przywitałam go mile zaskoczona.
-Hej, wszystkiego najlepszego! -uściskał mnie i złożył całusa na policzku. Kiedy się od siebie odsunęliśmy, Niall wręczył mi także kwiaty, o których wcześniej wspomniałam.
-Dziękuję -powiedziałam i zaprosiłam go do środka. Wskazałam mu ręką drogę do salonu, podczas gdy sama poszłam do kuchni wstawić kwiaty do wazonu, a później dołączyłam do nich. -Chcesz tortu? -zapytałam Niallla.
-Chętnie -odpowiedział, a ja ukroiłam mu duży kawałek.

Niall jako mój chłopak, zajął miejsce na kanapie obok mnie. Oparłam swoją głowę na jego ramieniu, gdy tylko się do siebie zbliżyliśmy, jak na porządną dziewczynę przystało. Nina zachichotała jedynie pod nosem, na co odpowiedziałam karcącym wzrokiem. Mój tata natomiast nie wykazywał żadnych podejrzeń podczas oglądania filmu, dlatego nie miałam się czym martwić. Kiedy nasz dwugodzinny seans dobiegł końca, Nina oznajmiła, że pójdzie już do domu, Niall natomiast chciał porozmawiać ze mną na osobności. Odprowadziłam więc przyjaciółkę do drzwi, a potem zajęłam się moim "chłopakiem".
-Chciałbym zabrać cię na kolację, jeśli nie masz nic przeciwko -powiedział zaraz po tym, jak znaleźliśmy się w pokoju na górze.
-Ty chciałbyś czy George chciałby, żebyś chciał? -ułożyłam najbardziej pokrętne zdanie, jakie przyszło mi do głowy i spojrzałam na niego z politowaniem.
-Sama dobrze wiesz -odpowiedział mi tym samym wzrokiem. W pokoju rozległo się moje głębokie westchnięcie. Ostatecznie zgodziłam się jednak na propozycję chłopaka. Dowiedziałam się, że postanowił wybrać się do jednej z droższych restauracji w Londynie, dlatego przebrałam się w bardziej wyrafinowane ubrania, po czym zeszłam na dół. Czekał tam na mnie Niall razem z tatą.
-Nie wróćcie zbyt późno -"ten drugi" ucałował mnie w policzek, odprowadzając do drzwi.
-Oczywiście -Niall przytaknął i przepuścił mnie w drzwiach.
-Bawcie się dobrze -tata pożegnał nas szerokim uśmiechem, a później wrócił z powrotem do domu.

*

Po kolacji (swoją drogą była pyszna!), Niall odwiózł mnie do domu. Tym razem tata nie spał na kanapie, więc mogliśmy jeszcze chwilę porozmawiać, zanim udał się do łóżka. Nie chciałam zostawać sama w salonie. Od czasu śmierci mamy, jego przestrzeń wydawała się być zbyt duża, bym mogła wypełniać ją samotnie. Poszłam więc do swojego pokoju i usiadłam na łóżku. Rozłożyłam też przed sobą laptopa i zaczęłam przeglądać poszczególne strony internetowe. Media w jakiś sposób dowiedziały się, że kolacja, na której byłam z Niallem odbyła się z okazji moich urodzin. Właśnie dlatego oprócz zwyczajnych powiadomień na twitterze, znalazłam też życzenia. Nie chciałam odpisywać na poszczególne, dlatego tweetnęłam po prostu:

"@ZoeGreen: Dziękuję wszystkim za życzenia urodzinowe, to bardzo miłe :) xx"

Nie odczuwałam jeszcze potrzeby snu, więc chwilę później zeszłam na dół, by zrobić sobie herbatę. Woda zagotowała się dokładnie w tym samym momencie, w którym mój telefon wydał z siebie dźwięk na kuchennym blacie. Postanowiłam jednak najpierw zalać wrzątkiem torebkę herbaty, znajdującą się w kubku, a potem odczytać wiadomość. Na ekranie pojawiło się tylko krótkie "Śpisz?", którego nadawcą był Harry. Odpisałam równie krótkim "Nope" i wyciągnęłam mleko z lodówki. Dolałam nieco do herbaty i znów usłyszałam telefon. Tym razem wiadomość była dłuższa: "W takim razie otwórz drzwi". Zmarszczyłam brwi, będąc zmieszana, po czym udałam się do korytarza i wyjrzałam przez okno. Na lekko oświetlonej werandzie stał Harry, razem z Gemmą. Uśmiechnęłam się pod nosem i otworzyłam im drzwi.
-Wszystkiego najlepszego! -dziewczyna rzuciła mi się na szyję, kiedy tylko mnie zobaczyła i wykrzyczała do ucha. Słuchałam życzeń, które mamrotała pod nosem, jednocześnie obserwując zza jej ramienia Harrego, który nadal stał na werandzie. Chłopak uśmiechnął się od razu, kiedy nasze oczy się spotkały i czekał by się odezwać aż do momentu, gdy Gemma wypuściła mnie z uścisku.
-Wszystkiego najlepszego -powiedział zdecydowanie ciszej od swojej siostry i wręczył mi pudełko, które zauważyłam dopiero wówczas. Zanim jednak to zrobił, złożył na moim policzku nieśmiały pocałunek, sprawiając, że znów poczułam przyjemny dreszcz.
-Dziękuję, nie musieliście... -szeroko się uśmiechnęłam i zaczęłam, dopóki nie przerwał mi Harry.
-Ale chcieliśmy -odwzajemnił mój uśmiech.
-Wejdźcie -zaprosiłam rodzeństwo do środka gestem ręki. Gemma przemknęła obok, Harry natomiast jako gentleman nie pozwolił mi przejść jako ostatniej, dlatego zatrzymał się przed drzwiami i mnie w nich przepuścił. Zaproponowałam obu herbatę, a gdy się zgodzili, poleciłam im udać się na górę, gdzie mieli na mnie poczekać. Chwilę czekałam, aż woda znów się zagotuje, a potem przygotowałam napoje. Nie pomyślałam jednak, jak zabiorę je do pokoju. Kubki trzy, ręce tylko dwie.
-Pomogę -momentalnie się odwróciłam, kiedy usłyszałam za sobą głos Harrego.
-Dziękuję -odpowiedziałam nieśmiało, patrząc jak zabiera dwa kubki. Zmierzyłam od dołu do góry jego sylwetkę, zanim wyszedł z kuchni, po czym ruszyłam za nim. Spotkałam go stojącego na korytarzu, tuż przed moim pokojem. -Nie wchodzisz? -zapytałam zmieszana.
-Upewniam się, że nie wylałaś herbaty -przyjaźnie się uśmiechnął i przepuścił mnie w drzwiach.
Na łóżku siedziała Gemma, uważnie przyglądając się zdjęciom wiszącym nad nim.
-Co tu robi mój brat? -zapytała zdziwiona, wskazując na fotografię, którą kiedyś powiesił Harry.
-Nie zdążyłam zdjąć -odpowiedziałam w żarcie i machnęłam ręką. Harry przymrużył oczy i udał obrażonego, ale nie trwało to długo, bo chwilę później się uśmiechnął.
-Nie chciałabyś otworzyć pudełka, które przynieśliśmy? -szybko zmienił temat i podał mi owe pudełko. Rozwiązałam różową wstążkę, którą było przewiązane i uniosłam wieczko. W środku znajdowało się dwadzieścia babeczek, każda inaczej ustrojona.
-To takie urocze! -zachwyciłam się słodko udekorowanymi wypiekami i od razu poczęstowałam swoich gości. Gemma skusiła się na czekoladową, Harry natomiast na waniliową. Sama chwyciłam malinową. Muszę przyznać, była nieziemska. Nie musiałam długo czekać, by z pudełka zniknęła większość słodkości.
-Powiecie mi w końcu jak to zdjęcie się tam znalazło? -zapytała Gemma, znów wskazując na wspólną fotografię Harrego i moją. -Myślałam, że się nie lubicie.
-Bo się nie lubimy! -oburzyliśmy się oboje w tym samym momencie. Spojrzałam jedynie od boku na chłopaka, po czym zachichotałam pod nosem.
-Zoe, jesteś z Niallem, nie masz zdjęcia z nim? -automatycznie uśmiech znikł z mojej twarzy i poszukiwałam w głowie kłamstwa, które akurat mogło się nadać.
-Zrobiliśmy pierwsze zdjęcie dopiero kilka dni temu i nie miałam czasu jeszcze zawiesić -uśmiechnęłam się nieśmiało.
-Swoją drogą, ładnie razem wyglądacie -usłyszałam od dziewczyny i momentalnie poczułam się nieswojo. Nic nie krępowało mnie bardziej od rozmów o moim wymyślonym związku przy Harrym. To z nim wolałabym chodzić za rękę i pokazywać się na mieście. Czułam także, że on nie traktuje mnie z obojętnością. Owszem, kiedyś tak było, ale wszystko zaczęło się zmieniać. Właśnie dlatego, nie chciałam go ranić. Spojrzałam na chłopaka, a kiedy ujrzałam jego spuszczoną głowę, wiedziałam, że muszę jak najszybciej zmienić temat. Na komplement Gemmy odpowiedziałam szybkim "dziękuję" i zapytałam, co robi w Londynie.
 -Oh, to nic takiego, miałam kilka spraw do załatwienia. Po drugie, chciałam spotkać się z Harrym przed jego wyjazdem.
-Wyjeżdżasz? -spojrzałam na Harrego, który posyłał właśnie karcące spojrzenie swojej siostrze. Chciał to ukryć? Nie miałam wiedzieć, że gdzieś się wybiera? Dlaczego?
-Tak -odpowiedział po chwili zastanowienia, niepewnie na mnie patrząc. -Pojutrze lecę do Los Angeles, chciałbym trochę odpocząć.
-Rozumiem -nieśmiało przytaknęłam. W pokoju zastała bardzo niezręczna cisza. Nie chodziło o Gemmę, szczerze mówiąc na chwilę zapomniałam, że była obok. To Harry. Nagle zaczął mnie krępować. Chciałam zapaść się pod ziemię. Czułam, że jego "odpocząć" wcale nie oznaczało relaksu nad basenem z widokiem na wzgórza Hollywood. Miał dość farsy, która w jego mniemaniu była sielanką moją i Nialla.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz